Co zabrać ze sobą w pierwszy rejs? Kompletny (nie)poważny przewodnik

Ahoj, przyszli wilcy morscy! Tak, tak – już słyszę te wszystkie marzenia o pięknych zachodach słońca, szantach śpiewanych przy ognisku na plaży i romantycznym kołysaniu jachtu. Ale zanim rzucisz się w wir morskiej przygody z naszą firmą, pozwól, że wprowadzę Cię w tajniki pakowania na rejs. Bo uwierz mi, Twoja wizja sielankowego żeglowania może szybko zamienić się w opowieść pod tytułem „Jak przetrwałem na jachcie bez podstawowych rzeczy”.

Strój żeglarski, czyli moda na pokładzie

Zacznijmy od garderoby. Zastanawiasz się pewnie, czy wypada kupić białe spodnie i granatową marynarkę z błyszczącymi guzikami? Cóż, jeśli marzysz o karierze w teledysku disco-polo, to jak najbardziej! Natomiast jeśli chcesz przeżyć, to zapomnij o białych spodniach i zainwestuj w nieprzemakalną kurtkę. Pogoda na wodzie potrafi zmienić się szybciej niż zdanie Twojej drugiej połówki w restauracji, więc sztormiak to nie luksus, a podstawa podstaw – szczególnie gdy wybrałeś się na północ, bo kumple mówili, że to bardziej męskie niż nudne, słoneczne południe.

A pamiętasz te wszystkie zdjęcia celebrytów na jachtach w japonkach? Zapomnij. Buty żeglarskie z antypoślizgową podeszwą to coś, co uchroni Cię przed efektownym, ale bolesnym poślizgiem prosto w objęcia Neptuna. Bądźmy szczerzy – nikt nie chce być tym gościem, który zaliczył spektakularną wywrotkę na oczach całej załogi w pierwszej godzinie rejsu.

Nie zapomnij też o czapce z daszkiem – nie tylko ochroni Twój nos przed zamianą w dojrzałego pomidora, ale też uratuje Twój wzrok, gdy słońce postanowi sprawdzić, jak dobrze znosisz oślepienie. A jeśli słońce naprawdę weźmie się za Ciebie na poważnie, krem z filtrem UV będzie Twoim najlepszym przyjacielem. Uwierz, opalenizna w stylu „homar po gotowaniu” nie jest tegorocznym trendem.

Technologia i nawigacja, czyli jak nie zgubić się w zatoce

Gdzie ja jestem? To pytanie, które zadasz sobie niejeden raz, zwłaszcza gdy kapitan poprosi Cię o przejęcie steru, a Ty nie będziesz miał pojęcia, gdzie jest północ. Dlatego wodoodporny pokrowiec na telefon to istny game-changer. Bo choć nic nie zastąpi klasycznej nawigacji, to GPS w telefonie uratuje Ci skórę, gdy wszystkie wyspy zaczną wyglądać tak samo.

A skoro mowa o telefonie – powerbank o dużej pojemności to rzecz, która uratuje nie tylko Twoje selfie z delfinami, ale też możliwość wezwania pomocy, gdyby Wasze „małe” błędy nawigacyjne zaprowadziły Was w okolice Bornholmu zamiast Helu.

Komfort osobisty, czyli jak żyć na kilku metrach kwadratowych

Przestrzeń na jachcie jest dość… intymna. Prawdopodobnie poznasz nawyki oddechowe swoich kompanów lepiej niż własnej drugiej połówki. W takich warunkach zatyczki do uszu okażą się na wagę złota, zwłaszcza gdy odkryjesz, że Twój przyjaciel z kojki obok chrapie jak silnik starego traktora.

Nie zapomnij też o lekach na chorobę morską. Nawet jeśli jesteś przekonany, że Twój błędnik jest twardy jak skała, lepiej dmuchać na zimne. Ewentualna alternatywa, czyli spędzenie połowy rejsu przytulonym do relingu, z zielonkawą twarzą, raczej nie wpisuje się w Twoje marzenia o morskich przygodach.

A co z higieną? Szybkoschnący ręcznik to wynalazek godny Nagrody Nobla dla każdego żeglarza. Klasyczny ręcznik plażowy po dwóch dniach zamieni Twoją kabinę w małą dżunglę amazońską ze względu na wilgotność powietrza. Dodatkowo klapki pod prysznic mogą uchronić Cię przed tajemniczymi grzybami, czekającymi na Twoje stopy w portowych łazienkach. Rzeczy, o których nie mówią w romantycznych opowieściach o morzu…

Co w tej torbie piszczy, czyli nieoczywiste must-have’y

Worki wodoszczelne na ubrania to kolejny game-changer. W końcu ktoś mądry powiedział, że na jachcie są tylko dwa stany skupienia: mokre i mokrzejsze. Dzięki takim workom będziesz miał pewność, że po całym dniu zmagań z żywiołami, czeka na Ciebie sucha zmiana ubrań.

Nie zapomnij też o multitool’u – ten mały, a potrafi uratować dzień, gdy trzeba będzie otworzyć butelkę lokalnego wina (oczywiście już w porcie, bo alkohol na wodzie to zły pomysł) albo naprawić coś na szybko.

Na koniec – latarka czołowa. Niby drobnostka, ale gdy w środku nocy będziesz musiał pilnie odwiedzić toaletę, docenisz możliwość użycia obu rąk do utrzymania równowagi, zamiast trzymania latarki w zębach. Uwierz, balansowanie w toalecie o wymiarach pudełka zapałek, przy kołyszącym się jachcie, to sport ekstremalny.

Podsumowanie, czyli co zabrać, a czego zostawić

Na rejs warto zabrać dobry humor i otwartą głowę – to rzeczy, których nie kupisz w żadnym sklepie żeglarskim, a są na wagę złota. Natomiast w domu zdecydowanie zostaw wysokie oczekiwania co do prywatności i nadzieję na codzienną długą kąpiel.

Pakuj się mądrze, śmiej się często i pamiętaj, że pierwszy rejs to jak pierwszy pocałunek – może być niezręczny, ale mimo wszystko chcesz go powtórzyć.

A teraz – ahoj przygodo i pomyślnych wiatrów! Nasza firma czarterowa czeka na Ciebie z otwartymi ramionami i suchymi pokładami. Do zobaczenia na wodzie!

Na naszym blogu